Pora śniadaniowa jest dla mnie ważną częścią dnia, dlatego nigdy jej nie omijam. Niejednokrotnie przekonałam się o tym, że zjedzenie czegoś ciepłego i pożywnego z samego rana wpływa na mnie korzystnie. Już zapomniałam jak to jest być zmęczoną i nieprzytomną o poranku. Praca na kuchni wymaga ode mnie, by mieć dużo sił, więc tym bardziej dbam o dostarczenie jak największej dawki energii – zarówno na początku zmiany jak i na końcu.
Staram się o to, żeby śniadania były na ciepło. Szczególnie zimą zależy mi, aby posiłek mnie rozgrzewał. Wyjątek stanowi owsianka z sokiem jabłkowym albo granola. Wprowadzając zmiany w moich nawykach żywieniowych największą sympatię zyskały u mnie kasze. Najczęściej jadam jaglaną i gryczaną. Polubiłam też brązowy ryż. Trochę czasu minęło zanim się do niego przyzwyczaiłam. Różni się nieco w smaku od białego – jest mniej słodszy i trochę twardszy. Z tych właśnie powodów dla wielu zwykły ryż jest smaczniejszy. Warto jednak przerzucić się na brązowy, ponieważ wyróżnia się bogactwem witamin, składników mineralnych i błonnika. Ma też niższy indeks glikemiczny, jest wolno trawiony przez organizm, co powoduje długie uczucie sytości.
Kasze i ryż dla ludzi, którzy tak jak ja unikają kontaktu z pszenicą stanowią świetną alternatywę. Od kiedy chleb rzadko gości na moim stole, jestem „zmuszona” do szukania zamienników. Dzięki temu bardzo wzbogaciłam swój poranny jadłospis. Dołączył do niego waniliowy pudding ryżowy. Trafiłam na ten przepis w ciekawej książce Kuchnia polska bez pszenicy. Na pewno skorzystam nieraz z tej pozycji. Głównym jej plusem jest to, że w przeciwieństwie do innych książek o tej tematyce znajdują się w niej zamienniki, które nie uszczuplają zbytnio portfela.
Pudding, jaglanka, czy owsianka należą do dań, w których można wprowadzać różne modyfikację, dlatego je lubię. W tym przepisie spodobało mi się to, że został użyty brązowy ryż i wanilia – te dwa składniki stanowią bazę, a resztę dodatków wybiera się według swoich upodobań albo według tego, co ma się aktualnie w kuchni.
