Jak na razie zmotywowana ponagleniami kilku osób, które o przepis mnie prosiły wpisuję go, bez zdjęć, bez zbędnych dodatków – dodam jak je zrobię.
Ciasto smakuje każdemu, jak okazało się ostatnio, nawet mocno przypalone zrobiło furorę.
Musze tutaj jeszcze wspomnieć, że pierwotny przepis znajduje się na 2smaki.pl i tutaj możecie spróbować zrobić oryginał.
Dziewczyny dla Was przepis.
Ciacho czekoladowo-bakaliowe
Składniki:
90 g masła
opakowanie kruchych ciastek (ja dałam czekoladowe)
dwie czekolady (mleczna i gorzka lub zupełnie dowolna kombinacja, jak kto lubi)
wiórki kokosowe lub płatki kokosu
ziarna sezamu (daję naturalny – nie łuszczony, bo zdrowszy)
duża puszka (400g) mleka skondensowanego słodzonego (najlepiej Gostyń)
I teraz zupełna dowolność, co do ilości i rodzaju bakalii jakie dacie, dajcie to co sami lubicie:
orzechy laskowe (przypieczone są cudownie chrupiące), migdały lub płatki migdałowe, orzechy arachidowe, żurawina suszona – uwielbiam taką w całości, bo można wśród słodyczy czekolady natrafić na taki lekko kwaśny kąsek, ostatnio dawałam też kawałki moreli, figi i daktyle (ale te jak dla mnie za bardzo słodkie).
Wykonanie:
Blachę A4 wyłożyć dokładnie papierem do pieczenia, masło roztopić i wylać równomiernie na blaszkę, ciastka mocno pokruszyć i wysypać na masło rozprowadzając równomiernie po dnie, lekko ugnieść.
Na ciastka wysypać posiekaną czekoladę, zasypać to wszystko kokosem i sezamem (albo tylko kokosem lub tylko sezamem – zupełna dowolność), a na to dać całą resztę posiekanych bakalii.
Na koniec wszystko zalewamy mlekiem skondensowanym i zapiekamy w piekarniku w 170 stopniach przez ok. 25 minut – aż wierzch się zarumieni. Ja na ostatnie 10 minut pieczenia włączam termoobieg.
Po wyciągnięciu z piekarnika i wystudzeniu, warto ciasto włożyć do lodówki na kilka godzin, lepiej się wtedy kroi. Ja z reguły piekę go wieczorem i dopiero kroję na drugi dzień, wtedy bez wkładania do lodówki.