W roli głównej kolor biały; bardzo modny, szczególnie latem i zaraz po, bo jest idealny do podkreślania opalenizny!
Biała sukienka jako basic do różnych kompozycji. Kompozycji ze sneakersami, z frędzlami i na koturnie.
Biały żakiet – przedłużany i koronkowa sexi bluzeczka na dodatek, to natomiast coś co można nazwać „klasyk”.
Ale po kolei.
Sukienkę kupiłam pod wpływem czynnika: zobaczyłam, zbadałam (made in Poland, 100% bawełny, dobre wykonanie) i nawet nie przymierzałam. Wiedziałam, że będzie to zakup z serii „zainwestuję w jakość i będę mieć to, co wpadło mi w oko”. Jak nigdy, co do mnie niepodobne, nie zastanawiałam się długo. Żakiet – przymierzyła tylko znajoma, a ja powiedziałam: dawaj i dla mnie!
A buty? Czerwone – nigdy nie udało mi się kupić nic fajnego i czerwonego z odzieży, co by do mnie pasowało, a gdy zobaczyłam buty, to wiedziałam, że będzie o dla mnie miła alternatywa. Jeszcze nigdy nie miałam czerwonych butów! Wersja biała jest bardziej uniwersalna, więc na pewno się przyda.
Złote i czarne, to tylko dodatki.
Frędzle są natomiast sexi! Tak, tak, podkreślają nogi, gdy zakładam je do spodenek i sukienek, a w jeansach unoszą pośladki i nadają kształt całej sylwetce. Wiecie o czym mówię, to to uczucie, gdy wyskakujesz z plażowych japonek i wskakujesz w wygodne koturny, podchodzisz do lustra i mówisz: wow!
Oglądajcie, co jeszcze wybrałam! Dla mnie to idealne buty na najbliższe tygodnie, jedne bardziej sportowe, 2gie stylowe. Żakiet będę miała na lata. Mam już jedn taki czarny, wiekowy, ale nadal mi służy. Sukienka może być zupełnie casualowa, a z dodatkami elegancka. A na wierzch do wszystkiego chyba nie będę miała problemu dopasować bomberki, sweterka, czy narzutki. Pomyślę o tym, gdy zrobi się zimno – mam nadzieję, że nieprędko! Wtedy też przetestuję kolorowe timberki, to dla mnie zupełna nowość. I inne modele, bo jak widzicie jak na razie wystąpiły tylko jako modele w moich mirroselfie.