Ogromny postęp cywilizacyjny, który zaliczamy jako część cywilizacji zachodniej od dobrych kilkudziesięciu lat, niesie ze sobą wiele korzyści na czele ze znacznym wzrostem komfortu życia. Masa udogodnień i zwiększone nakłady czasu wolnego niosą jednak za sobą również te nieco bardziej dyskusyjne i niejednoznaczne reperkusje. Pojawiają się zupełnie egzotyczne zjawiska takie jak chociażby syndrom FOMO, czyli Fear of Missing Out, który polega na wielkim, przeraźliwym lęku przed przegapieniem istotnej informacji w serwisie informacyjnym, który przykuwa ludzi do monitorów na całe godziny, bo nasz organizm nie radzi sobie najlepiej z ocenianiem, który fakt jest dla nas naprawdę istotny i wszystkie uznaje za tak samo ważne, nawet jeśli mowa o klęsce żywiołowej w kraju trzeciego świata lub sukcesu sportowca w dziedzinie, z którą nigdy nie mieliśmy kontaktu. Zjawisko nieprzystosowania naszego organizmu do oddziaływania nań pewnych czynników owocuje również nietypowymi rodzajami uzależnień, o których świat jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie słyszał i trwał w przeświadczeniu, że jeśli nałóg, to związany wyłącznie z alkoholem, papierosami lub narkotykami.
Uzależnienie behawioralne
Gdyby chcieć zebrać te egzotyczne uzależnienia i dokonać ich kategoryzacji, zdecydowaną większość z nich należałoby umieścić w grupie behawioralnych. Nałogi tego rodzaju charakteryzują się tym, że istnieją bez konkretnej substancji, którą moglibyśmy się faszerować tak jak robią to na przykład alkoholicy przy pomocy trunków wszelkiej mocy. Organizm uczy się nadużywać pewnych zachowań, ponieważ na pewnym etapie odkrywa, że są one znakomitym źródłem dopaminy i endorfin, która w naturalnych warunkach stymuluje nas w ważnych chwilach i odpowiada za to, że czujemy się szczęśliwi po osiągnięciu sukcesu i dzięki temu jesteśmy gotowi pracować, by czuć się jeszcze szczęśliwsi. Uzależnienia behawioralne sabotują ten skuteczny i niezwykle sprawny mechanizm, oszukując organizm i wmawiając mu, że to poczucie szczęścia jest możliwe bez jakichkolwiek nakładów pracy. Trudno jest sobie wyobrazić taką sytuację w praktyce, dlatego najlepiej będzie omówić ją na podstawie kilku popularnie występujących przykładów.
Przykłady uzależnień.
Uzależnienie od internetu stało się swego rodzaju memem, którego wiele osób nie traktuje już poważnie. Wzięło się to oczywiście z tego, że w przeszłości politycy i innego rodzaju autorytety bardzo chętnie szafowali tym terminem, nie rozumiejąc zbytnio, że długi czas korzystania z internetu nie oznacza wcale uzależnienia, jeśli korzystamy zeń w sposób zdrowy i zaplanowany. Internet może być uzależnieniem, ponieważ nasz organizm może się po prostu przyzwyczaić do tego, że czujemy się dobrze podczas wieczornych sesji na YouTube i tego, że nas to po prostu uspokaja lub szczerze bawi. To nie jest zły mechanizm – kłopot pojawia się wtedy, kiedy zaczynamy korzystać z internetu, żeby zapomnieć o problemach dnia codziennego. To jest tak naprawdę schemat, który działa w przypadku każdego uzależnienia – korzystamy z używki najpierw w sposób stricte rekreacyjny, by potem uciekać do niej również wtedy, kiedy normalnie powinniśmy stawić czoła jakiemuś problemowi życiowemu. Używka daje kilka chwil zapomnienia, problemy zaczynają się nawarstwiać, zwiększają się ilości używki, którą trzeba zaaplikować, by poczuć się lepiej i na chwilę o wszystkim zapomnieć.
Bardzo podobnym uzależnieniem jest również seks i pornografia. Orgazm stanowi dla organizmu największą naturalną gratyfikację, bo jest w praktyce potężnym wyrzutem dopaminy, który potrafi sparaliżować nasz układ nagrody, jeśli będziemy z niego korzystać zbyt często. Należy tutaj jeszcze raz i wyraźnie podkreślić, że używka sama w sobie nie jest zła i można z niej dowolnie korzystać – problem pojawia się niemal wyłącznie wtedy, kiedy zaczynamy zaniedbywać inne sfery naszego życia na rzecz, chociażby, wspomnianego seksu i pornografii, ale też na przykład pracy, sportu czy zakupów. Uzależnienia behawioralne są groźne, ponieważ nie dotykają zbytnio naszej fizyczności i nie prowadzą do uszkodzenia wątroby, tak jak to robi alkoholizm. Behawioralne czynią ogromne spustoszenie w naszej psychice i mają to do siebie, że osoby uzależnione bardzo późno orientują się w tym, że mają ze sobą jakiś problem i zaniedbują życie na rzecz używki, a zwłaszcza, kiedy ta używka jest tak nietypowa. Najlepszym lekiem na stan uzależnienia tego rodzaju jest terapia – możemy zdecydować się na indywidualne sesje z psychoterapeutą, a także na grupowe, oczyszczające doświadczenia w rodzaju spotkań Anonimowych Seksoholików. Terapia nie jest przy tym czymś, czego należy się bać – nikt nie będzie nam za jej pośrednictwem układał życia, ponieważ ona polega bardziej na pomaganiu nam w naszej osobistej refleksji, a bez naszego personalnego zaangażowania nigdy nie będzie w pełni skuteczna. W terapii psychoterapeuta pełni tak naprawdę rolę drugoplanową – na pierwszym planie pozostajemy zawsze my, nasze wnioski i pojawiająca się świadomość pewnych mechanizmów, które rządzą naszym zachowaniem.