Olejek arganowy przeżywa obecnie swój renesans. Odwiedzając nawet najskromniej zaopatrzoną drogerię, z pewnością napotkamy na przynajmniej jeden kosmetyk, zawierający go w swoim składzie. Inna sprawa, że oryginalny olejek arganowy nie należy do tanich; istnieje więc realna szansa, że w kosmetyku, gdzie czcionką-gigantem napisane jest, że zawiera olejek arganowy, będzie go na przykład 0.05 procent. Cóż, prawa rynku. Nic na to nie poradzimy, poza… dokładnym czytaniem etykietek.
A dlaczego właściwie olejek arganowy jest aż takim hiciorem? Co takiego szczególnego (poza świetnym PR-em) mianowicie posiada? Przede wszystkim, zawiera on nienasycone kwasy tłuszczowe, głównie omega-6 i omega-9. Poza tym, olejek ten zawiera bardzo przyzwoitą ilość słynnej witaminy E. Jest ona nazywana witaminą młodości, a należy przyznać, że jest w tym określeniu tylko troszeczkę przesady. Witamina E należy bowiem do najsilniejszych antyoksydantów, czyli substancji, które niwelują działanie wolnych rodników – szkodliwych związków, głównie odpowiadających za procesy uszkadzania i starzenia się skóry.
Ze względu na tak bogaty skład, olejek arganowy może zdziałać prawdziwe cuda w dziedzinie łagodzenia podrażnień oraz posiada właściwości łagodzące i przeciwzapalne. Co więcej, ze względu na obecność nienasyconych kwasów tłuszczowych, olejek ten pomaga również w odbudowywaniu płaszcza lipidowego skóry, a więc reguluje pracę gruczołów łojowych.
Co to oznacza po polsku? Otóż, skóra, której równowaga lipidowa (czyli tłuszczowa) jest zachwiana, z reguły jest skórą przesuszoną. Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być rozmaite, od zaburzeń hormonalnych po przebywanie w klimatyzowanych pomieszczeniach. W każdym razie, efekt jest taki, że skóra właściwa dostaje sygnał „uwaga – istnieje groźba przesuszenia”, więc mocniej aktywuje gruczoły łojowe, które pracują przez to, jak szalone. Dlatego skóra błyszczy się i świeci. I, o dziwo, smarując taką „tłustą” skórę… olejkiem, powodujemy, że parowanie z jej powierzchni zostaje ograniczone (bo cieniutka, tłusta warstwa olejku nie przepuszcza wody), więc skóra właściwa już nie zmusza gruczołów łojowych do pracy po godzinach i skóra przestaje się aż tak świecić. Oczywiście, aby był to skutek trwały, należy też wyeliminować to, co wywołało taki stan rzeczy, czyli np. wyregulować hormony.
Olejek arganowy ma tez zbawienny wpływ na stan włosów i skóry głowy. Najlepiej działa, kiedy wcieramy go w czystej postaci w skórę głowy, reguluje nam wówczas pracę gruczołów, tak samo, jak to ma miejsce w przypadku skóry twarzy. Więc, paradoksalnie, wcieranie olejku w skórę głowy i włosy, powoduje zmniejszenie stopnia ich przetłuszczania.
Olejek arganowy, chociaż jest to pewną profanacją, można także stosować w kuchni. Nienasycone kwasy tłuszczowe mają bowiem doskonały wpływ na zdrowie, a olejek ten zawiera ich nawet więcej, niż przereklamowana oliwa z oliwek.