W momencie zdarzenia drogowego mamy następujące możliwości zakończenia sprawy:
Spisanie oświadczenia pomiędzy stroną poszkodowaną a sprawczą (kiedy według wszystkich uczestniczących w zdarzeniu drogowym, sytuacja jest jasna i klarowna, sprawca przyjmuje na siebie winę) – to najczęściej rozwiązanie bezsporne, pojawiające się przy małych wykroczeniach, przy kolizjach drogowych.
Drugie możliwe rozwiązanie to Wezwanie policji – czyli strony trzeciej (obiektywnej) do rozwiązania sporu w oparciu o kodeks przepisów drogowych, mam tu na myśli oczywiście jednostkę policji z Wydziału Ruchu Drogowego, która to w świetle prawa rozwiązuje spór. Wówczas takie rozwiązanie kończy się nałożeniem mandatu lub skierowaniem sprawy na postępowanie sądowe.
I kwestia tych mandatów… W zeszłym roku policja wystawiła ok. 2 860 000 mandatów – i powstaje pytanie: czy aby na pewno wszystkie słusznie? Nikt nie jest nieomylny, a zwłaszcza człowiek. Sam osobiście znam dwa przypadki osób poszkodowanych, którzy moim zdaniem popełnili błąd, poddając się presji przyjęcia mandatu (potrącenie na pasach, oraz jazda na rondzie w prawidłowy sposób).
Nie wszyscy – jako użytkownicy drogi czy chodników – wiemy, że mamy prawo do NIE przyjęcia mandatu. Znaczy wiemy – policja zawsze o tym informuje, ale wówczas ludzie wątpią w siebie, w swoje racje i przyjmują mandat. Wynika to z faktu chęci uniknięcia wyższego zła – czyli postępowania na drodze sądowej (koszty 3-4 tysiące zł. w razie przegranej). Co się dzieje, kiedy jednak podpisujemy mandat? Wówczas będąc osobą poszkodowaną, nie uzyskamy ani jednej złotówki (chyba, że nasz pojazd posiada AC), aby móc zrekompensować doznaną krzywdę, a mało tego bierzemy ODPOWIEDZIALNOŚĆ za straty strony drugiej (w tym także zdrowia).
Czy jest możliwość odwołania się od przyjętego mandatu? Tak, ale tylko wtedy, gdy wystawiony mandat z powodu określonego wykroczenia – w kodeksie prawa drogowego nie będzie wykroczeniem. Przykładowo dochodzi do wypadku i jeden z kierowców podczas zabezpieczania miejsca zdarzenia nie założy kamizelki odblaskowej, a policjant wystawi mu za to mandat… Później okazuje się, że nie jest to wykroczeniem (anulowanie takiego mandatu dochodzi się wówczas przed Sądem). W każdym innym przypadku podpisany mandat jest prawomocny.
Dlatego, jeśli jesteśmy przekonani o swojej racji – dobrze się zastanówmy zanim przyjmiemy mandat. Ta jedna decyzja może mieć wpływ na wiele różnych dalszych postępowań oraz na fakt, że jako osoby poszkodowane nie będziemy mogli skorzystać z praw przysługujących takim osobom, np. podczas naprawy pojazdu czy leczenia.
Pani Katarzyna z Poznania – została potrącona na Rynku Jeżyckim, na pasach. Sytuacja, która miała miejsce wyglądała w następujący sposób. Pojazd, który ją potrącił podjechał do przejścia dla pieszych (pasy, drogowskaz) i zatrzymał się. Z drugiej strony stał tramwaj. Ludzie, którzy z niego wyszli szli przez to przejście, ale kierowca tego samochodu zagapił się i nie zauważył, że ludzie nadal przechodzą przez to przejście. Ruszył – i potrącił panią Katarzynę. Sam kierujący pojazdem przyznał się do SWOJEJ WINY, jednakże policja wystawiła mandat przeciwko pani Katarzynie – odczuwając presję rozmowy z policją i wiedząc, że nie przyjęcie mandatu zakończy się postępowaniem sądowym – przyjęła mandat wykazując swoją winę, której nie popełniła. Policja zasugerowała się, zeznaniem osoby, która uważała, że była przy potrąceniu, która mówiła, że była świadkiem.
Jak może policja posłuchać świadka, skoro sama poszkodowana oraz kierujący pojazdem poinformowali policję, że POJAZD był sprawcą, a potrącona poszkodowanym? Pamiętajmy o swoich prawach i prawie odmowy przyjęcia mandatu…