Tak zwane cienkie, czy tez po prostu rzadkie włosy, to dość powszechny problem. Jeśli więc należycie do znamienitego grona pań, które mają ochotę raczej założyć kapelusz, niż pokazać się światu we fryzurze, jaką dała im natura, zapoznajcie się z poniższą listą.
Po pierwsze, im mniej kosmetyków, tym lepiej. Tak, jasne, też to znam – idę sobie spokojnie przez sklep, żeby kupić karmę dla kota albo szczoteczkę do zębów, a tu nagle: Bach! Reklama – chcesz nadać włosom objętości? Kup to! A potem szafka w łazience mi się nie domyka, kot głodny, zęby niedomyte, a włosy dalej przylizane.
Co więc poszło nie tak? Otóż, nadmiar kosmetyków, nawet tych „puszących” włosy, w rzeczywistości tylko je obciąża, powodując, że szybciej się przetłuszczają i są jeszcze bardzie płaskie. Czy więc mamy zrezygnować w ogóle z kosmetyków nadających objętość? Oczywiście, że nie – po prostu wystarczy wybrać jeden z nich. A resztę można spokojnie rozdać krewnym znajomym Królika, niech się cieszą.
Po drugie – dobry fryzjer. Generalna zasada jest taka, ze przy cienkich i płaskich włosach lepiej sprawdzają się krótkie, lekkie fryzurki. Faktem jest, że odpowiednio wykonane cięcie pozwoli na stworzenie złudzenia optycznego, że mamy włosów nieco więcej, niż w rzeczywistości. Przy ekstremalnie rzadkich i przyklapniętych włosach, jakimi na przykład dysponuje jedna z moich koleżanek, konieczne jest zastosowanie specjalnych sztuczek z kolorem, które zmylą obserwatora i zasugerują, że włosy nie są aż tak rzadkie, jak naprawdę są. Warto w tym celu porozmawiać z fryzjerem, zanim zdecydujecie się na jakąś fryzurę. Jeśli sam nie potrafi niczego wam zaproponować – uciekajcie z krzykiem. Dobry fachowiec, obojętnie w jakiej dziedzinie, powinien znać pewne triki. Jeśli ich nie zna – nie jest dobry. I nie zarobi, a przynajmniej, nie tym razem.
I po trzecie – częste, nawet codzienne mycie włosów, wcale im nie zaszkodzi, jeżeli będziecie stosować chłodny nadmuch suszarki, albo suszyć włosy bez jej użycia. A skoro już jej używacie, najlepiej jest suszyć włosy, mocno schylając głowę, tak, by wysuszyć je „na stojąco”. Tak napuszone włosy plus dodatek jednego, jak już wiemy, kosmetyku, powinny dać wymarzony efekt objętości.